Rzymskokatolicka Parafia Wojskowo-Cywilna
pw. Matki Odkupiciela w Gdańsku


  • HOME
  • Aktualnosci
  • Msze i Nabożeństwa
  • Historia
  • BIURO
  • PATRON
  • Księża
  • intencje
  • galeria
  • kontakt
  • Pomoc Dla Parafii
  • MULTIMEDIA

Historia Parafii.



Historia Parafii



Z dziejów kościoła garnizonowego p.w. Świętych Apostołów Piotra i Pawła, niegdyś ewangelickiego kościoła Lutra w Gdańsku-Wrzeszczu.
Budowa i modernizacja twierdz oraz tworzenie stałych garnizonów w największych miastach Prus Zachodnich spowodowały, iż powstała pilna potrzeba zapewnienia miejsca i opieki duchowej żołnierzom luterańskiej konfesji z obsady tychże garnizonów. W II połowie XIX wieku zaplanowano i zrealizowano budowę nowych kościołów, które miały się znaleźć w bezpośrednim sąsiedztwie jednostek wojskowych. W Grudziądzu była to Góra Forteczna niedaleko cytadeli, a w Toruniu plac w pobliżu zespołu koszar zw. Wilhelmstadt, na którym wcześniej znajdował się nowożytny, ewangelicki kościół św. Katarzyny. Podlegały one duszpasterstwu wojskowemu i były obsługiwane przez duchowieństwo w służbie armii pruskiej. Kościoły garnizonowe cieszyły się szczególnymi względami Wilhelma II, cesarza Niemiec, który interesował się projektowaniem i realizacją, a przede wszystkim wspierał finansowo ich budowę. Poza Prusami Zachodnimi kościoły przeznaczone dla wojska zyskała Nysa (kościół św. Katarzyny z lat 1885-1888) i Szczecin (kościół im. Jana Bugenhagena z lat 1906-1909). W Prusach Wschodnich był to Olsztyn, w którym powstał jeden z najokazalszych kościołów regionu, zbudowany w latach 1910-1915 na podstawie projektu wykreślonego nieco wcześniej przez berlińskiego architekta i radcę budowlanego Ludwika Dihma. Podobnie jak żołnierze w Prusach Zachodnich, wojskowi z Olsztyna przed powstaniem własnego kościoła garnizonowego, korzystali ze zbudowanego w centrum miasta ewangelickiego kościoła farnego. Kościół garnizonowy w Gdańsku-Wrzeszczu to, prócz Torunia i Grudziądza, trzeci okazały kościół wojskowy, który powstał pod koniec wieku w dawnych Prusach Zachodnich. Zbudowano go według projektu Gotthilfa Ludwiga Möckela z Doberanu, autora projektów kościołów berlińskich zw. Versöhnungkirche i Samariterkirche, wzniesionych w latach 1892-94).



Gotthilf Ludwig Möckel






Projekt przygotowany dla kościoła we Wrzeszczu musiał uwzględnić osobiste życzenie Wilhelma II, by jego wieża kościoła była na tyle wysoka, aby dobrze widać ją było z morza. Niemiecki cesarz proponował, by miała przynajmniej 200 stóp wysokości, dzięki czemu mogły ją dostrzec załogi przepływających w pobliżu statków. Wieża miała spełniać rolę nie tylko punktu orientacyjnego, ale być także symbolem obecności luteranizmu
w tej części wybrzeża i miasta Gdańska. Möckel spełnił to życzenie (wieża miała 66 metrów, czyli niemal dokładnie 200 stóp żądanej wysokości), projektując nowy, neogotycki w stylu kościół. Nadano mu wezwanie samego niemieckiego reformatora Kościoła - Marcina Lutra.



Ernst von Mirbach





Samą budowę monitorował bezpośrednio sam Ernest von Mirbach, nadzorujący prace Evangelische Kirchenbauvein i dysponujący odpowiednio dużymi środkami finansowymi przeznaczonymi na wznoszenie kościołów ewangelickich. Było to, tłumacząc jego nazwę, Ewangelickie Towarzystwo Budownictwa Kościelnego, instytucja, która sfinansowała projektowanie i budowę dziesiątków kościołów na terenie XIX-wiecznych Niemiec. Mirbacha wspierała cesarzowa Augusta Wiktoria (zw. z tego powodu „kościelną”), która należała do władz Towarzystwa.

Z pisma jakie skierował Mirbach do radcy gabinetowego dr von Lucanusa z 1895 roku wynika, że patronat nad budową kościoła we Wrzeszczu objęła osobiście para cesarska. To na jej polecenie wydany w styczniu 1896 roku projekt, przygotował wspomniany wyżej architekt.



Pieczęć Evangelische Kirchenbauvein.



Cesarz postanowił, iż kościół będzie jednocześnie kościołem parafialnym i garnizonowym, przeznaczonym dla pierwszego przybocznego regimentu huzarów, który dowodzony przez Augusta von Mackensena i księcia Wilhelma, przybył do Gdańska w 1901 roku (Leib-Husaren Regiment Nr. 1) oraz dla siedemnastego zachodniopruskiego batalionu taborowego (Train-Batalion Nr. 17).



Pocztówka z Wrzeszcza (Leib-Husaren Regiment Nr. 1).





Sfinansowanie budowli zaplanowano z różnych źródeł. Koszt inwestycji objął zakup działki za 28 000 marek i 185 000 marek przeznaczonych na sam budynek, co dawało łącznie 213 000 marek. Reichsmilitärfiskus (jednostka Kriegsministerium, czyli Ministerstwa Wojny) planował przeznaczyć na ten cel 72 264 marki, a świeżo ustanowiona parafia przekazać 87 000 marek z własnej zbiórki. Co ważne, dzięki patronatowi cesarz miał ofiarować osobistą dotację, czyli tzw. podarunek łaski w wysokości 20 000 marek. Według zestawienia kosztów budowy na początku inwestycji dysponowano więc kwotą 185 000 marek, na którą składało się 20 000 marek przekazane przez Wilhelma II, 60 000 marek przekazane przez wojsko. Ale to nie wszystko: sama parafia wpłaciła do kasy budowlanej zaciągniętą przez siebie pożyczkę w wysokości 93 000 marek i zebrane dodatkowo ze specjalnej kolekty 12 000 marek. Ostatecznie kosztorys budowy zamknął się kwotą 225 000 marek, choć gdańskie gazety dywagowały, że kościół mógłby kosztować nawet 300 000 marek.


Budowa ruszyła. Budynek, którego styl określono jako wczesnogotycki (Frühgotik), po rozstrzygnięciu przetargu na prace budowlane, wzniosła firma doświadczonego gdańskiego przedsiębiorcy budowlanego Alexa Feya, który zaproponował za wykonanie całościowych prac murarskich kwotę 75 500 marek. Fey pokonał tym samym konkurujące z nim firmy Schneidera, Ehm-Heinrichsena, Vergien-Reichenberga i Kircha składając oczywiście najkorzystniejszą cenowo ofertę.

Gotthilf Ludwig Möckel zaplanował, że ogrzewany ciepłym powietrzem budynek pomieści 800 miejsc siedzących w nawie i na emporach umieszczonych od strony północnej kościoła. Do korpusu budowli dodał kaplicę chrzcielną (jej dekoracja wykorzystała motywy cesarskich orłów i imiona członków domu cesarskiego, być może Fryderyka Wilhelma Wiktora i Wiktorii Luizy), pomieszczenie do ćwiczeń śpiewu chóru kościelnego oraz zakrystię. Od zachodu zaprojektował emporę organową oraz wszystkie elementy wyposażenia w tym ołtarz, ambonę i chrzcielnicę, które wykonali m.in. snycerze Albert Kasch z Doberanu, Carl Scheinpflug z Waren, malarz i złotnik Krause z Rostoku a organy specjalistyczna firma Eduarda Terletzkiego z Elbląga. Prof. Beck z Hernhutt dostarczył wykonane przez siebie w latach 1899-1900 paramenty liturgiczne a cyzeler Scheele naczynia chrzcielne. Wśród kielichów i paten wyróżniał się dzban komunijny z rytowanym wizerunkiem Ostatniej Wieczerzy wg Leonarda da Vinci. Oprawioną w srebro biblię ołtarzową podarowała sama cesarzowa Augusta Wiktoria (niestety do czasów współczesnych nic się nie zachowało).


Nie szczędzono wydatków na inne elementy wyposażenia kościoła. Za samą chrzcielnicę zapłacono aż 8800 marek. Było to dzieło zaprojektowane przez architekta kościoła Möckela, które wykonali wspomniani wyżej: rzeźbiarz Scheinpflug z niemieckiej miejscowości Waren, specjalizujący się w obróbce miedzi rzemieślnik Steussloff z Doberanu i złotnik Krause z Rostocku.



Prospekt szafy organowej firmy Kempera, wg projektu Gotthilfa Ludwiga Möckela.





Czuwający nad całą realizacją architekt Möckel zaprojektował szafę dwudziestoośmiogłowowego prospektu organowego. Instrument kosztował 7745 marki, z czego 1488 marek zapłacono za wykonanie prospektu a 100 za zdobiące go złocenia. Za motor wiatrownicy firmy Siemens-Halske dostarczającej piszczałkom powietrza zapłacono 1250 marek. Całość, uwzględniająca jeszcze koszty robocizny, strojenia

i sprawdzenia finalnego brzmienia instrumentu kosztowała 9293 marki. Dziś szafa organowa wyposażona jest w 39 głosowe organy firmy E. Kemper & Sohn z Lubeki, które powstały zapewne w okresie międzywojennym.




Prospekt szafy organowej firmy Kempera, wg projektu Gotthilfa Ludwiga Möckela





Wewnątrz kościoła powstał największy chyba na terenie Prus Zachodnich zespół XIX wiecznych witraży figuralnych, w którego skład weszły dzieła firmy Glasmalerei Institut Ferdinanda Müllera ​z Quedlinburga, dostarczone do kościoła w 1899 roku przez specjalistyczną firmę Didden&Busch z Berlina.



Reklamówka fabryki witraży Ferdinanda Müllera z Quedlinburga



Załoga fabryki witraży Ferdinanda Müllera z Quedlinburga. Rok 1912.





W kościele na wielobarwnych przeszkleniach okien ukazano Narodziny, Ukrzyżowanie i Zmartwychwstanie Jezusa, Uzdrowienie sługi centuriona w Kafarnaum, Samarytankę przy studni i Kazanie na Górze. Natomiast w sali konfirmacyjnej wykonano scenę ukazującą 12-letniego Chrystusa nauczającego w świątyni (tu też sygnatura Ferdinanda Müllera), a w kaplicy chrzcielnej Chrzest Chrystusa. Ponieważ wykonanie zespołu witraży zleciła osobiście cesarzowa Augusta Wiktoria, jej herb, zachowany do dziś, został umieszczony na środkowym witrażu zamontowanym w prezbiterium.

Za fundowane przez siebie dzieła sztuki witrażowniczej zapłaciła blisko 6000 marek. 2200 marek uiścił proboszcz Lutze fundując scenę przedstawiającą 12-letniego Chrystusa nauczającego w świątyni i za scenę jego Chrztu. Na witrażu przedstawiającym spotkanie Jezusa i Samarytanki umieszczona została sygnatura „Gestift v. Consul Heinrich Br. in Danzig 1899”, czyli „Ufundowany przez konsula Heinricha Br./nazwisko do ustalenia/ w Gdańsku 1899”, co sugeruje, że i ów urzędnik prócz cesarzowej poniósł koszty powstania kolejnych witraży.



Na wieżę kościoła trafiły dzwony odlane w ludwisarni Jeana Colliera, których płaszcze ozdobiły wersety z psalmów, ale na największym znalazły się postacie 8 rycerzy krzyżackich. Nie znamy wprawdzie ich dokładniejszej identyfikacji, ale być może były to wizerunki wielkich mistrzów. Dzięki notatkom w przechowywanej w Berlinie księdze inwentarzowej wiemy, że duży dzwon, ten, z wizerunkami krzyżaków, ważył 19, 5 cetnara (2048 kilogramów) i kosztował 2494 marek, a zdobiły go inskrypcje z wersetami z Psalmu 95, w. 7-8, oraz fragment z I Listu do Koryntian rozdział 13, werset 1. Znalazło się na nim także miejsce na umieszczenie nazwisk tutejszego zarządu kościelnego.

Średni dzwon, za który zapłacono 1318 marek, ważył 10 cetnarów (1180 kilogramów) a mały, za 768 marek ważył 6 cetnarów, czyli 708 kilogramów.

Dwa największe dzwony utracono dość szybko, bowiem zdemontowano je i zabrano jako tzw. ofiarę wojenną w 1917 roku, przeznaczając na przetopienie na materiał wojenny (niestety do czasów współczesnych zachował się tylko jeden – trzeci najmniejszy dzwon).

Uroczyste poświęcenie kościoła odbyło się 6 października 1899 roku, kiedy to wśród oficjalnych gości pojawił się Ernst von Mirbach. W dniu tym swe podwoje otworzył dla parafian i dla żołnierzy garnizonu kościół, który wzniesiono w stylu neogotyckim, preferowanym przez cesarza Wilhelma II.

Była to jedna z kilku nowych budowli ewangelickich, które powstały na przełomie XIX i XX wieku na terenie dzisiejszego Trójmiasta.

Dziś kościół Lutra w Gdańsku-Wrzeszczu jest od 2009 roku kościołem parafialnym parafii wojsko-cywilnej p.w. Matki Odkupiciela. Służy parafii rzymskokatolickiej, która nie tylko dba o samą świątynię, ale również szanuje jego ewangelicką przeszłość.

Dr hab. Piotr Birecki

Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu






Wota wdzięczności Matce Bożej Ostrobramskiej



„Z wielkim wzruszeniem i radością przekazuję ten ryngraf, jako votum Matce Bożej Ostrobramskiej za cudowne ocalenie i powrót z Kołymy mego śp. męża Ryszarda Jasiukiewicza. Ten Ryngraf jest niemym świadkiem naszej Kresowej historii.
70 lat temu 6-7lipca 1944 roku rozpoczęła sie operacja „Ostra Brama”. Jej celem było wyzwolenie Wilna z pod okupacji niemieckiej przez nadejściem bolszewików. W operacji tej brał czynny udział mój przyszły mąż, miał wówczas 16 lat, a ten ryngraf był na jego piersi. Wszyscy AK-owcy biorący udział w walkach o Wilno mieli takie ryngrafy. Był on przez 70 lat przechowywany w rodzinie, aby teraz ofiarować go Tej, co w Ostrej świeci Bramie.

Jak zakończył się zryw ludności, szczególnie młodzieży Wileńszczyzny wiadomo. Dlatego młodzież, ludzie, którzy należeli do AK, kiedy powstało V-te Polskie Gimnazjum przy ul. Ostrobramskiej 5 w Wilnie znaleźli się w nim. Duch walki był tak silny, że zaczęli się organizować, aby przeciwstawić się nowemu okupantowi. Powstała organizacja „Gwardia Orła Białego”.

W grudniu 1947 roku 33 członków tej organizacji aresztowano. Najpierw znaleźli się w gmachu NKWD przy ul ofiarnej w Wilnie, a po śledztwie na Łukiszkach, wiosną 1947 roku, zapadały wyroki „za zdradę ojczyzny (sowieckiej) od 10 do 25 lat łagrów. W grupie tej został skazany „mój” Ryszard i zesłany najpierw do łagru na terenie Mordowskiej ASSR (Tiernikowskije łagieria), a następnie po kilku tygodniach przewieziony statkiem do Magadanu (na Kołymie) i „sprzedany” do kopalni złota i uranu ok 200 km na północny wschód od posiołka Miakit. Właściwie był to wyrok śmierci, ponieważ z Kołymy w sowieckim państwie nie było powrotu.

Bóg mial jednak swoje plany. Ryszard był osobą głęboko wierzącą i bezgranicznie ufającą Bogu. On nie zginął w śniegach Kołymy. W 1956 roku udało mu się wrócić do Polski. Po 10 latach, w 1957 roku, spotkaliśmy się i założyliśmy rodzinę. Byliśmy bardzo szczęśliwi całe nasze życie. Nasze plany i nadzieje zawierzyliśmy Bogu i Matce Najświętszej, zawierzyliśmy Tej, która ocaliła mego kochanego śp. męża i wróciła go na łono Ojczyzny. Szliśmy wspólnie przez 46 lat, 3 miesiące i 10 dni.

Ryngraf ten, to podziękowanie Matce Bożej za ocalenie mego drogiego śp. męża, za jego powrót i za małżeństwo.

Jadwiga Jasiukiewiczowa – wdowa po zesłańcu na Kołymę, mężu Ryszardzie Jasiukiewiczu (nr E2-404). Gdańsk 13 lipca 2014 roku.